Polska przegrywa wyścig o ukraińskich pracowników z Niemcami i Beneluksem. Brak stabilnych rozwiązań prawnych może przyspieszyć odpływ kadr
Raport „Analiza wpływu uchodźców z Ukrainy na gospodarkę Polski”, zrealizowany przez Deloitte’a na zlecenie Agencji ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), wskazuje, że zawodowo pracuje siedmiu na 10 obywateli Ukrainy, którzy uciekli do Polski po wybuchu wojny. Stopa zatrudnienia jest więc niewiele niższa niż wśród obywateli Polski (75 proc.).Z oceną wkładu pracowników z Ukrainy do polskiego PKB i długofalowych efektów musimy poczekać. Widzimy natomiast, że jeżeli chodzi o krótkofalowe efekty, Ukraińcy pracują w zawodach, które nie są popularne wśród Polaków. Polacy chcą bardziej się rozwijać, chcą zajmować wyższe stanowiska i jednocześnie więcej zarabiać. Została więc wypełniona przestrzeń dla tych pracowników zarabiających minimalną krajową – mówi agencji Newseria Rafał Komarewicz, poseł na Sejm RP z Polski 2050, przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju. Musimy jako Polska, Sejm i rząd, patrzeć na potrzeby polskich pracodawców. Pamiętajmy, że są zawody, w których Polacy nie chcą pracować z różnych względów, ponieważ są mało rozwojowe, jednocześnie też mało płatne, tutaj potrzebujemy pracowników z zewnątrz.
Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) w opracowaniu „Wpływ napływu migrantów z Ukrainy na polską gospodarkę” podaje, że wpływy podatkowe i składkowe pracujących obywateli Ukrainy w 2024 roku sięgnęły ponad 15 mld zł. Na każde 1 zł uzyskane przez migrantów z Ukrainy w postaci świadczenia 800+ przypada około 5,4 zł podatków i składek.Wpływ ukraińskich migrantów na polską gospodarkę jest pozytywny, ponieważ odprowadzając składki i płacąc podatki, wspierają rozwój polskich firm, polskiej gospodarki. Szacuje się, że jedynie uchodźcy wojenni z Ukrainy w 2024 roku odpowiadali za prawie 3 proc. polskiego PKB – wylicza Nadia Winiarska, ekspertka ds. zatrudnienia z Konfederacji Lewiatan.
Raport BGK wskazuje, że przez zmiany w demografii Polska będzie w najbliższych latach potrzebowała znacznie więcej migrantów niż aktualna liczba obywateli Ukrainy przebywająca nad Wisłą. Jednak z badania Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji wynika, że w 2023 roku ok. 43 proc. uchodźców z Ukrainy miało plan pozostania w Polsce na stałe. Według analiz NBP, na które powołuje się BGK, jedynie co piąty uchodźca i co drugi migrant przybyły przed lutym 2022 roku deklarują zamiar dłuższego pobytu. Dlatego też eksperci banku wskazują, że aby zmaksymalizować pozytywny wpływ migracji z Ukrainy na polską gospodarkę, należy przede wszystkim zachęcać migrantów do pozostania w Polsce. Kluczowe znaczenie w tym kontekście ma zapewnienie migrantom satysfakcjonującej pracy pozwalającej na utrzymanie, odpowiednich warunków mieszkaniowych oraz dostępu do edukacji publicznej i różnego rodzaju szkoleń językowych i zawodowych.
Jeżeli chodzi o wyjazd Ukraińców do innych krajów Unii Europejskiej, myślę, że jest inna sytuacja niż kilka lat temu, to nie jest już tak, że wszyscy chętnie przyjmują pracowników z Ukrainy. Poza tym są różnice kulturowe, pamiętajmy, że nie tylko kwestia dotycząca finansów jest ważna. Byłbym więc spokojny o to, że ci pracownicy z Ukrainy będą chcieli zostać w Polsce – przekonuje Rafał Komarewicz.
Jak wynika z danych Eurostatu, na koniec września 2025 roku w Niemczech 1,21 mln osób z Ukrainy objętych było przepisami o ochronie czasowej (28,3 proc. ukraińskiej populacji korzystającej z tego statusu w UE). Dla porównania w Polsce było to nieco ponad 1 mln (23,5 proc.).To, że tracimy pracowników z Ukrainy na rzecz firm z Niemiec i Beneluksu, to nawet nie jest ryzyko, to już jest fakt. Mamy pierwszy raz takie dane, gdzie w Polsce jest mniej pracowników z Ukrainy niż w Niemczech. Zawsze Polska dominowała w tym obszarze, byliśmy krajem numer jeden do migracji dla obywateli z Ukrainy, a teraz widać, że to się zmienia – podkreśla Andrzej Korkus, prezes EWL Group.
Pracodawcy muszą więc konkurować nie tylko płacą, lecz także stabilnością przepisów i ścieżkami awansu. Badania EWL pokazują, że praca jest kluczowym czynnikiem sprzyjającym integracji uchodźców z Ukrainy. To właśnie miejsce zatrudnienia pomaga najszybciej przełamywać bariery językowe i kulturowe – 33 proc. respondentów wskazuje pracę jako główne środowisko integracji, a 48 proc. uznaje kursy języka polskiego za najważniejszy element poprawiający ich sytuację zawodową. Integracja w miejscu pracy jest dla wielu z nich pierwszym realnym kontaktem z polskim społeczeństwem, a zdobywane tam kompetencje często decydują o tym, czy planują pozostać w Polsce na dłużej.W takich branżach jak chociażby transport często poszukiwani są pracownicy, którzy już przebywają w Unii Europejskiej w innych krajach i podejmowane są próby, aby ich ściągnąć do Polski. Rzeczywiście więc polscy pracodawcy muszą konkurować o pracowników z pracodawcami z innych krajów Unii Europejskiej. Ryzyko wyjazdu tych osób, lepsze zachęty i lepsze otoczenie prawne w innych krajach unijnych mogą być pewnym wyzwaniem dla pracodawców – ocenia ekspertka ds. zatrudnienia z Konfederacji Lewiatan.
Rosnące znaczenie ma również stabilność pobytu, ponieważ w marcu 2026 roku wygasają przepisy o ochronie czasowej, na podstawie których przebywa dziś większość uchodźców z Ukrainy. Eksperci podkreślają, że jeśli nie zostaną zastąpione szybkim i przejrzystym trybem legalizacji, urzędy wojewódzkie mogą zostać przeciążone falą wniosków, a część osób może stracić możliwość pracy.
Jednym z głównych wyzwań pozostają przewlekłe procedury pobytowe. Dane wojewodów i organizacji migracyjnych potwierdzają, że w wielu regionach czas oczekiwania na kartę pobytu przekracza 12 miesięcy, co utrudnia pracę, mobilność i planowanie życia w Polsce.Jeżeli w marcu te przepisy zostaną wygaszone, to milion osób w Polsce, z których ponad 70 proc. pracuje, kontrybuuje do gospodarki, straci tytuł do pracy i pobytu w Polsce – ostrzega Andrzej Korkus. Nie ma i nie będzie innej narodowości lepiej integrującej się w ramach polskiej gospodarki niż obywatele Ukrainy – dodaje.
Według analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego do 2035 roku liczba osób pracujących w Polsce zmniejszy się o 2,1 mln. Trwałe uzupełnienie tej luki wymagać będzie nie tylko zatrzymania Ukraińców, ale także otwarcia na nowe kierunki migracji.Otoczenie prawne jest dość niepewne i przewlekłość postępowań, jak również chociażby ostatnia dyskusja wokół weta prezydenckiego sprawiają, że trudno jednak te plany dostosowywać i planować swoją karierę w Polsce. Również w kontekście wykorzystania pełnego potencjału obywateli Ukrainy kluczowe jest, aby umożliwić szybką legalizację pobytu i pracy, nostryfikację dyplomów. Tutaj pozostaje wiele do zrobienia, bo system uznawalności kompetencji i kwalifikacji jest bardzo czasochłonny i drogi – ocenia Nadia Winiarska.
Przed nami jest gigantyczne wyzwanie demograficzne i jestem pewien, że w niektórych kategoriach nie mamy szansy tej rywalizacji wygrać i musimy szukać jakichś alternatyw. To będą dla nas dużo cięższe z naszego punktu widzenia kierunki, prawdopodobnie Ameryka Południowa czy Azja, gdzie będzie wymagany dużo większy wysiłek ze strony czy państwa, czy firm, czy społeczeństwa w obszarze integracji i akceptacji społecznej tych międzynarodowych pracowników – ocenia prezes EWL Group.
Sondaż „Migracja 2.0. Polska w globalnej walce o talenty z Azji i Ameryki Łacińskiej”, przeprowadzony przez EWL Group i Studium Europy Wschodniej UW, podaje, że imigranci z krajów Azji i Ameryki Łacińskiej stają się coraz większą grupą pracowników w Polsce. W 2019 roku obywatelom z obu tych regionów wydano niemal 55 tys. zezwoleń, a w 2023 roku było to ponad 275 tys., co oznacza pięciokrotny wzrost.Mamy oczywiście pracowników z Ukrainy czy Białorusi, ale musimy też szukać nowych kierunków. Miałem niedawno spotkanie z ambasadorem Uzbekistanu, jako przewodniczący Komisji Gospodarki, i rozmawialiśmy na temat pracowników z Uzbekistanu, którzy mogą pracować w Polsce. To są pracownicy, którzy są sprawdzeni przez władze Uzbekistanu, przyjeżdżają na dany kontrakt i po jego zakończeniu wyjeżdżają. Uważam, że takich pracowników powinniśmy szukać – mówi Rafał Komarewicz. Najważniejsza sprawa to bezpieczeństwo. To muszą być osoby sprawdzone pod różnymi względami, np. kwestiami dotyczącymi kontaktów z przestępczością.





